Z MIŁOŚCI DO MASZYN
Dlaczego ze wszystkich wynalazków ludzkości to właśnie samochody fascynują miliony.
W 1885 roku Karl Benz skonstruował i rok później opatentował pierwszy samochód – Benz Patent-Motorwagen. Od tego czasu motoryzacja zadomowiła się w naszej codzienności i wciąż dostarcza nam nowych emocji. Dlaczego dla jednych samochody to jedynie środki transportu, a dla innych źródło radości, adrenaliny i zachwytu? To tylko odruch serca i nasz gadzi mózg, a może nauka ma na ten temat coś do powiedzenia?
Czy producenci samochodów wiedzą o naszej miłości?
Zdecydowałem się na podjęcie tematu „miłości do maszyn”, ponieważ motoryzacja jest nieodzownym elementem i, dosłownie, jednym z motorów napędowych naszej cywilizacji. Jednocześnie jest dla nas czymś tak dostępnym i powszednim jak woda w kranie czy McDrive przy każdej autostradzie. Nikt jednak nie czuje przywiązania do swojego kranu czy lokalnej dyrekcji wodociągów, natomiast wielu z nas jest mocno związana ze swoimi samochodami.
Samochody są odzwierciedleniem nie tylko zasobności naszego portfela, ale również naszego stylu życia. Naszych potrzeb i naszego charakteru. Dokonując zakupu samochodu, wybieramy go, można powiedzieć, na „swój wzór i podobieństwo”. To trochę jak z psami, które są wiernym odzwierciedleniem swoich właścicieli i ich zachowań. Zdarza się również, że nasze motoryzacyjne wybory zupełnie do nas nie pasują, ale pozwalają nam aspirować do innych postaw życiowych, wyrażać nasze ambicje i aspiracje. Niezależnie od powodów, dla których decydujemy się na konkretne marki czy modele, jedno jest pewne. Producenci samochodów wiedzą o naszym bakcylu.
![AlpineA110](https://dziupladrwala.pl/wp-content/uploads/2024/10/AlpineA110.jpg)
After 35 years do
I still have the
same love for cars?
No. Honestly, no. They’re all shit now!
~ Jeremy Clarckson
30% kierowców „kocha” swoje samochody
W 2017 roku Autotrader przeprowadził badania na grupie ponad 1000 właścicieli samochodów w Stanach Zjednoczonych. 70% respondentów uczestniczących w badaniu przyznało, że czerpie przyjemność z jazdy samochodem. Zatem dla większości z nas motoryzacja to nie tylko metalowe puszki na czterech kołach, które mają za zadanie dowieźć nas do celu. Co ciekawsze, pozostałe 30% twierdziło, że „kocha” swoje pojazdy. Do której grupy zaliczasz się Ty?
Dwa lata później, w 2019 roku portal Cars.com również postanowił przyjrzeć się motoryzacyjnym nawykom kierowców w USA. Wyniki przeprowadzonej na grupie 2385 zmotoryzowanych wskazały, że 57% Amerykanów częściej wykonuje przeglądy swoich czterech kółek niż badania własnego zdrowia. Podsumowując wyniki obydwu badań, można jasno stwierdzić, że motoryzacja to statystyczny fenomen, a dla znaczącej większości z nas samochody to wyzwalacze pozytywnych emocji.
![Ferrari](https://dziupladrwala.pl/wp-content/uploads/2024/10/Ferrari-scaled.jpg)
Jak rodzi się Petrol Head?
Moja włoska piękność
Pamiętam pierwszy samochód w rodzinie. Tata przyjechał do domu 27 letnim Fiatem 128 w kolorze wyblakłej pomarańczy i rdzy. Głośny, powolny, wygodny jak wóz z sianem, ale wtedy, w 1989 roku takie detale nie miały żadnego znaczenia. Liczyło się to, że mieliśmy samochód. Kolejnym, kilka lat później, było młodsze i bardziej satysfakcjonujące BMW E30 316i. Zawrotne 89 hp, generowanych przez rzędową czwórkę z bezpośrednim wtryskiem, wzbudzało zazdrość sąsiadów. Kolejnym, czterocylindrowym motorem w rodzinie była AlfaRomeo 156 1,6 TS z 1998 roku, w pięknej, ciemnej czerwieni Rosso Proteo. To był dla mnie samochód szczególny, ponieważ po kilku latach użytkowania przez mojego ojca, Bella Rossa – jak ją nazwałem, trafiła w moje ręce.
Rozbudzana latami pasja motoryzacyjna, podsycana przez kolejne sezony Top Gear (tak, jestem odwiecznym i dożywotnim fanem trójki ślamazarnych Brytyjczyków), wreszcie mogła znaleźć ujście w tym pięknym świadectwie włoskiej motoryzacji. Owszem, przyznam, na lokalnych spotach nie mogłem porównywać osiągów z kolegą Andrzejem w Skyline R32 czy wygrać na ćwierć mili z kumplem „Cosmos” i jego Clio V6. Dysponowaliśmy różnymi budżetami i mieliśmy różne potrzeby. Dzisiaj jest podobnie. W porannym korku, w drodze do pracy, mijamy na ulicach samochody za 800 dolarów i te za 250 000. Właściciele zarówno jednych jak i drugich często wykazują bardzo osobisty stosunek do swoich samochodów.
Więcej niż znaczek na masce
Przez ponad dwa lata miałem przyjemność pracować z autoryzowanymi serwisami i salonami sprzedaży w centralnej Europie. W tym czasie doświadczyłem w praktyce jak marki samochodowe, skupiając się na bardzo jasno określonych grupach docelowych, dopasowują swoje samochody do ich potrzeb. To, że Toyota Corolla wygląda tak, a nie inaczej, czy to, że Porsche Macan ma takie, a nie inne wyposażenie i dźwięk układu wydechowego jest celowym działaniem projektantów i inżynierów. Krytykowane od kilku lat frontowe grille BMW nie powstały w sposób spontaniczny, pod wpływem burzliwej dyskusji pomiędzy członkami zarządu bawarskiego giganta, podczas pidżama party na jachcie, gdzieś na Karaibach. Ten śmiały ruch był najprawdopodobniej bardzo dokładnie przemyślany, a decyzje zapadały zapewne na podstawie badań satysfakcji i ewolucji potrzeb dotychczasowych Klientów.
Marki motoryzacyjne tworzą swoje samochody z myślą o naszych potrzebach. Ich celem jest sprzedaż. I chociaż wciąż część producentów, głównie samochodów sportowych i luksusowych, deklaruje, że ich głównym celem jest generowanie emocji, to trzeba jasno spojrzeć prawdzie w oczy. Motoryzacja to ogromny, globalny biznes, wyceniany obecnie przez ekspertów na 2 tryliony dolarów.
Tzw. marki „wolumenowe”, produkujące samochody „dla wszystkich”, w cenach nieprzekraczających 40000 dolarów za egzemplarz to oczywiście większa część rynku. Ich klienci odnajdują w ich modelach odpowiedzi na swoje potrzeby. A przy dzisiejszym postępie technologicznym „masowy” wcale nie oznacza „nudny”. Właściciel KIA Soul, samochodu, który w 2023 roku sprzedał się w USA w ilości prawie 27 000 egzemplarzy, może być tak samo blisko związany ze swoim samochodem jak posiadacz Porsche GT3 RS. Dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego samochody są dla nas ważne?
Samochody mają wszystkie cechy doskonałego produktu. Gdy szkoliłem sprzedawców w salonach sprzedaży, zawsze mówiłem im, że mają najlepszą pracę pod słońcem i produkt, który łatwo sprzedać.
Samochody to jednocześnie coś więcej, niż stal, kompozyty, elektronika i guma. Samochody mają swój unikatowy charakter. Niektórzy nazywają to nawet duszą.
Zerknijmy w pierwszej kolejności, co nie oznacza, że to bardziej ważne, na komercyjne cechy samochodów. Wartość każdego pojazdu to składowa pracy inżynierów, projektantów, inwestycji potrzebnych na rozwój nowych technologii, jakości użytych do produkcji materiałów, surowców i energii potrzebnych w produkcji, wynagrodzeń pracowników, działań marketingowych, itd.
My, z perspektywy Klienta płacimy za efekt, który oceniamy przez pryzmat korzyści. Cena ma dla nas kluczowe znaczenie. Jeśli dany samochód spełnia nasze oczekiwana, jesteśmy gotowi spędzić kilka minut z konfiguratorem i negocjować cenę z dilerem. A co, gdy handlowiec zaprezentuje nam rozwiązania i możliwości, których się nie spodziewaliśmy? Co może się wydarzyć, jeśli podczas jazdy próbnej poczujemy, że nie chcemy wychodzić z samochodu i oddawać kluczyków? Wtedy cena przestaje grać pierwszoplanową rolę. Wtedy pojawia się radość, do której w 2017 roku przyznało się 70% Amerykanów.
Gdy decydujesz się na samochód rzadszy, w unikatowym kolorze, z konkretnymi rozwiązaniami technicznymi, zaczynasz wzmacniać swoją więź z metalowym przyjacielem. Świeżutki z salonu, czy 30 letni z ogromnym przebiegiem.
When I hear a V12 on the street my balls just instantly grow and cover with long, curly, black hair.
If that ain’t love then what is?
~ Marcin Sławek
To nie ma większego znaczenia. Gdy kupujesz samochód do konkretnych zadań, jak atakowanie krętych dróg górskich przełęczy czy relaksacyjne dryfowanie przez słoneczne wybrzeże, wtedy dzieje się „to”. Wtedy rodzi się miłość i więź, która zostaje z tobą do końca życia. Właśnie złapałeś bakcyla i już nigdy z niego nie zrezygnujesz. Gdy inni, patrząc na krętą drogą widzą tylko asfalt, Ty widzisz szansę na odrobinę przyjemności. Planujesz, w którym miejscu i jak zaatakujesz zakręt, kiedy zredukujesz bieg i przyspieszysz. Uchylasz lekko szybę, żeby lepiej słyszeć wkręcający się na obroty silnik i opony, które pazernie łapią przyczepność. Przed Tobą tunel, a Ty wiesz, co za chwilę zrobisz. Inni użytkownicy drogi za chwilę też dowiedzą się o Twojej pasji. Właśnie w tej chwili samochód stał się integralną częścią Ciebie. Teraz w Twoich żyłach zaczyna płynąć benzyna.
Czuję dokładnie to samo. Zawsze wybieram samochody, które mają w sobie coś wyjątkowego. Czasem chodzi o silnik i osiągi, czasem o nietuzinkowy wygląd czy egzotykę. Codziennie rano całuję żonę i syna. Życzymy sobie dobrego dnia, patrzę w ich wesołe oczy i wiem, że to będzie dobry dzień. Wychodzę przed dom i siadam za kółkiem. Odpalam silnik i zaplatam palce na kierownicy. Tak, to zdecydowanie będzie dobry dzień. Między mną a biurem 20 kilometrów asfaltu, z czego 7 spędzę w korkach, ale już cieszę się na drogę. Znam jej każdy zakręt, każdy odcinek, wiem dokładnie jak zachowa się mój samochód. Samochód, który każdego dnia pozorną rutynę zamienia w pozytywne doświadczenie.
Tuning i Motorsport
Gdy nawet za zamkniętymi powiekami, śpiąc, marzysz o znaczonym spaloną gumą asfalcie, a na jawie odwracasz głowę za każdym razem gdy złowisz uchem warkot silnika… już po Tobie. Wpadłeś na całego. Oby Twój portfel był tak głęboki jak Twoja wyobraźnia. Jak podaje SEMA (Specialty Equipment Market Association) właściciele samochodów, którzy decydują się na ulepszenia i modyfikacje, inwestują w nie średnio 2000 do 3000 dolarów rocznie. Rekordziści nawet 3 miliony dolarów. To jeszcze miłość, czy już szaleństwo?
Spoiler tu, tytanowy wydech tam, większa od fabrycznej turbina, gwintowane zawieszenie, nowe felgi, producenci części tuningowych i dodatków rozpieszczają nas na każdym kroku. Jeśli Twój samochód zbyt mało się wyróżnia, albo brakuje mu mocy, wystarczy odrobina pieniędzy i zaufany warsztat. Przy dzisiejszej ilości specjalistów i praktycznie nieograniczonej dostępności części i rozwiązań możesz stworzyć naprawdę wyjątkowy pojazd z charakterem. Marki tuningowe jak RUF, specjalizujący się w Porsche, czy ABT, znane z ekstremalnych modeli AUDI, to tylko czubek góry lodowej. Jak podaje autoleap.com w samych Stanach Zjednoczonych działa obecnie ponad 30 000 warsztatów samochodowych, w mniejszym lub większym stopniu zajmujących się tuningiem. W skali globalnej, ta liczba będzie wielokrotnie wyższa. Jeśli zatem chcesz odświeżyć wizualnie swoje cztery kółka, wystarczy rozejrzeć się za odpowiednim specjalistą w Twojej okolicy.
A jeśli swoją pasję do motoryzacji odkryłeś już w dzieciństwie? Twoi koledzy z podwórka dopiero odpięli kółka bezpieczeństwa od swoich rowerków, a Ty co tydzień namawiałeś swojego tatę na wycieczkę na tor gokartowy. Byłeś zwyczajnie ciekaw, czy może już wtedy wiedziałeś, że Twoje życie będzie związane z samochodami i motosportem?
Podobno z genem rajdowca trzeba się urodzić. Historia sportów samochodowych zna sylwetki mistrzów, jak Carlos Sainz czy Ken Blok, którzy rozpoczęli swoje kariery dość późno, odpowiednio w wieku 26 i 37 lat. To są jednak pojedyncze przypadki. Z wyścigami jest jak z jazdą konną, tenisem czy sportami walki. Im wcześniej zaczniesz, tym większe Twoje szanse na mistrzowskie tytuły. A Ci którzy odnaleźli w sobie ten wyjątkowy gen i wykorzystali swój talent czasem stają się idolami, którzy poprzez swoje osiągnięcia zarażają pasją kolejne pokolenia kierowców.
![merc](https://dziupladrwala.pl/wp-content/uploads/2024/10/merc-scaled.jpg)
TESLA is for gay people
Wyzwalacz emocji
Na początku artykułu wspomniałem, że samochody to dla mnie idealne produkty do sprzedaży, a handlowcy salonów mają najlepszą pracę pod słońcem. Całymi dniami rozmawiają o samochodach i nimi jeżdżą. Każdego dnia mogą obcować z motoryzacją. Powinienem rozwinąć tę myśl i wyjaśnić, o ile już tego nie zrobiłem, że zawsze mocno zżywałem się z moimi samochodami. Jazda wzbudza we mnie duże emocje. Zarówno ta relaksacyjna, podczas dalekich tras, jak i ta szybsza i agresywna, wlewająca w ciało mieszankę endorfin i adrenaliny. Dlaczego tak się dzieje?
Jazda samochodem intensywnie angażuje wszystkie nasze zmysły. Chociaż po latach spędzonych za kierownicą czujemy się pewnie w samochodach i często bywamy zrelaksowani, to nasz wzrok, dotyk, zmysł równowagi, nieprzerwanie odbierają podczas jazdy dziesiątki tysięcy bodźców. A to przekłada się bezpośrednio na emocje. I chociaż krótka przejażdżka po bułki raczej nie ma dla nas efektu terapeutycznego, to jazda sportowa na torze czy wieczorna przejażdżka pustymi ulicami miasta potrafią niejednego moto-maniaka wprowadzić w dobry nastrój.
Nie rozmawiałem o tym z lekarzami, psychologami czy inżynierami. Nie znalazłem opracowań i badań naukowych, potwierdzających moją tezę od strony biochemii ludzkiego ciała. Nikt nie wyrył w kamieniu słów „I oto daję Ci samochód, żeby Twoje życie było pełne werwy”. Wiem jednak, że świat bez motoryzacji nie byłby taki sam. Czegoś by nam w nim brakowało.
![mercedes2](https://dziupladrwala.pl/wp-content/uploads/2024/10/mercedes2-scaled.jpg)
Czy można pokochać samochód?
Jesteśmy zdolni do przywiązania się do maszyn? A może motoryzacyjna pasja to dla nas wymówka, aby częściej uciekać od domowych obowiązków i spotkać się z kolegami na parkingu supermarketu? Czy pasjonaci jedynie leczą swoje kompleksy i podkreślają swój status i pozycję w stadzie, czy raczej odnajdują w samochodach wolność, siłę i emocje, których nie zastąpi nic innego?
Jedno jest pewne. Miłośnicy motoryzacji na całym świecie tworzą olbrzymią i prężną społeczność. Zloty i spotkania fanów konkretnych marek i modeli, motoryzacyjne pikniki, spoty, imprezy organizowane na torach wyścigowych i te poza nimi, wszystkie te wydarzenia, w których rocznie na świecie biorą udział miliony, to dowód na to, że samochody łączą ludzi. W pewien wyjątkowy i naturalny sposób relacja człowieka z samochodem napędza do nowych działań, rozbudza marzenia, dodaje pewności siebie, a często nadaje sens codziennemu życiu. Czy to uczucie jest odwzajemnione przez maszynę? A czy to ważne?
Marcin Sławek red. nacz.