W grudniu 2019 roku ważyłem 114 kilogramów. I nie była to pulchna masa z bitej śmietany i chipsów, ale solidna wołowina jak na Drwala przystało. Klasyczny chłop śląski – dupny w barach, w dupie wąski. Gdy przechodziłem obok bieżni te same się uruchamiały, a sztangi i hantle wyły z bólu gdy po nie sięgałem 😊

W MARCU JAK W GARNCU

I w marcu wszyscy, jak jeden mąż, szturmem wzięliśmy galerie i markety, aby zabezpieczyć nasze lodówki i dobrobyt na czas nadciągającej apokalipsy. Media rozdmuchały komunikaty o COVID-19, a narodowa histeria przerodziła się w pandemię (tak, ja to widzę właśnie w tej kolejności). Właśnie wtedy oczyma wyobraźni spojrzałem na przyszłe, piętrzące się przede mną wyzwania. Gdzie ja będę sobie teraz hantelki przerzucał? A drążek? Przecież ja się we framugach nie mieszczę? 😉 Czy znajdę w sobie motywacje, którą cztery razy w tygodniu dawał rytuał wyjścia na siłownię? Co z tym całym mięsem w lodówce i odżywkami w szafce powyżej?

ŻARTY NA BOK

Bo moje tzw. problemy, wynikające z tytułu zamknięcia obiektów sportowych, siłowni i sal treningowych, to mały pikuś w porównaniu z koszmarem, który rząd zgotował przedsiębiorcom branży fitness. Dla nas, użytkowników, oznaczało to poszukiwania alternatywnych form treningu. Dla właścicieli wspomnianych biznesów… nawet nie śmiem zgadywać jakie piętno na ich codzienności i komforcie życia wywarła ta sytuacja. Zapewne w wielu przypadkach słowo „komfort” mogłoby być uznane za niegrzeczne nadużycie.

POMPECZKI ONLINE

Jak w przypadku innych branż, które dostały po tyłku, również branża fitness przeniosła część swoich działań w sferę online. Mówiąc ściślej, kto mógł ten przeniósł. Mam tutaj na myśli bardziej medialnych i otwartych na media społecznościowe trenerów i instruktorów, którzy znaleźli sposób na siebie w nowej rzeczywistości. To niewielki odsetek, ale zawsze ku pokrzepieniu serc. Co jednak z właścicielami i dzierżawcami ogromnych hal, wypchanych po brzegi kosztownym jak diabli sprzętem treningowym?

Ci, którzy spodziewali się, że lockdown potrwa dłuższą chwilę, wyprzedali co mogli. (Sam jak sęp skorzystałem z okazji, kupując za bezcen profesjonalny rower treningowy.) Była to jednak taktyka na krótką metę. Owszem, pozwoliła pewnie załatać bieżące dziury w budżecie, ale problem nie zniknął.

JESTEŚMY Z WAMI

Jeśli moją publikację czyta ktoś z branży z fitness – jestem z Wami! Uważam, że obostrzenia i destruktywne zagrywki tzw. rządu są karygodne i poniżej pasa. Nie będę się tutaj rozwodził na temat sposób przenoszenia wirusa czy tego jak się przed nim zabezpieczyć. Nie będę pisał o łamaniu prawa przez władze czy ważył na wymyślonej wadze komu oberwało się najbardziej. Mądrzejsi i bardziej dotknięci przez pandemię wielokrotnie na szerokim forum powiedzieli już wszystko.

Wiem natomiast jedno – spośród katowanych lockdownem to właśnie branża fitness, zaraz po hotelach, najbardziej odczuła skutki (jak śpiewał klasyk) „błędów na górze”. I nie chodzi tylko li wyłącznie o wysokie koszty stałe prowadzenia tego typu działalności, ale równie o brak jakiegokolwiek wsparcia ze strony tzw. rządu. A jakby nie patrzeć, sytuacja branży w 100% kwalifikuje się do programów pomocy, rekompensat i przede wszystkim ponownej analizy i zdroworozsądkowego podejścia rządzących. Wiem. Marzenia ściętej głowy 😊 W tym kraju jedni cierpią, podczas gdy państwowe media, po społu z pierdziawkami grającymi disco polo pożerają nasze podatki. 

Branża fitness prosi, to udostępniamy https://www.facebook.com/polskafederacjafitness/videos/437519847604665

VETO 1 LUTEGO

Według planów przedstawicieli branży 1 lutego zostaną otwarte siłownie i kluby fitness w całej Polsce. Oczywiście mowa o wybranych, którzy przetrwali, znajdą w sobie wolę do działania i skompletują na ten czas zespół pracowników. Wszelkie informacje na ten temat możecie znaleźć tutaj (https://www.facebook.com/polskafederacjafitness/photos/a.111124017178769/220915086199661). Ma być bezpiecznie i zgodnie z prawem. Jak będzie i co na to lokalne władze? Dowiemy się z pierwszej ręki.

Trzewiki wyczyszczone, torba spakowana, dieta wprowadzona. 1 lutego wyruszymy w miasto w poszukiwaniu otwartych klubów fitness i siłowni i zobaczymy czy uda nam się poprzerzucać odrobinę żelastwa.

Trzymamy za Was kciuki, Panie i Panowie branży fitness. I pozdrawiamy Prosto z Dziupli!